Wszystkiego
naj serniczku! Specjalnie dla Ciebie taki długi rozdział. Miłego czytania. I
przepraszam za opóźnienie :(
-Odd, co ty tu robisz?- spytałam blondyna. Chłopak uśmiechnął się i
powiedział:
-Mam salon fryzjerski na przeciwko. Przyszedłem to po kawę i ciastka jak
codziennie. I zobaczyłem Ulricha, a z nim krótko włosom szatynkę. Od razu Cię
poznałem.- odpowiedział.
-Czyli, że nadal jestem tak okropnie...- nie zdążyłam dokończyć, ponieważ
czyjaś dłoń zakryła mi usta. Tak, macie rację to dłoń Ulricha. Ale dlaczego nie
pozwolił mi dokończyć?
-Yumi, ty nigdy nie byłaś okropnie brzydka. Zawsze wyglądałaś wspaniale.-
powiedział spokojnie. Ojej jak mi milusio się zrobiło. Ta... za chwilę będę
musiała schować twarz z powodu rumieńców. Jestem pewna, że się zakochałam.
Dopiero po paru chwilach mnie puścił.(rękę miał nad stołem. Siedzieli naprzeciw
siebie. dop. autorki)
-Yumi, nie o to mi chodziło. Chodziło mi o twoje włosy i rysy twarzy. Nadal
lekkie i pasujące do reszty. Do charakteru pewnie też. Ale wiesz co?
Wypiękniałaś.-i wyszczerzył się w uśmiechu.- Ulrich, zajmij się nią! Inaczej ja
to zrobię- i uśmiechną się jeszcze szerzej.
-W ogóle się nie zmieniłeś. Nadal wielki kobieciarz. Taki OGROMNY casanowa*.-
teraz ja się odezwałam.- Ale na mnie to nie działa Della Robia.- chłopak
zdziwił się i pokręcił ze zrezygnowaniem głową. Westchnął teatralnie:
-Ojej jaka szkoda. Ale jak zmienisz zdanie to wiesz gdzie mnie szukać.-
puszcza mi perskie oko i patrzy ukradkiem na Ulricha. Widać było, że działamy
mu na nerwy. Czyżby był zazdrosny? Chyba trzeba to sprawdzić.
-Oczywiście. Ale wiesz, ja chyba zostanę przy swoim.- po paru minutach Odd
powiedział, że musi już iść. Pożegnaliśmy się z nim.
-Yumi, o co chodziło kiedy powiedziałaś: "Ja chyba zostanę przy
swoim"?- pyta mnie. Eh.. Odd wracaj mnie tu ratować!
Lepiej będzie kiedy powiesz mu prawdę!- mówi głos w mojej głowie.
Tak, masz rację głosie!
-No bo mi chodziło o to co do Ciebie czuję- on tylko spojrzał na mnie i
uśmiechną się uwodzicielsko. Nawet nie zauważyłam kiedy zaczęliśmy ze sobą
flirtować. On coś mówił, ja się śmiałam. Co chwilę prawił mi komplementy, a ja
się rumieniłam. Nie zauważyłam(znowu), że zaczęliśmy się do siebie zbliżać.
Moje serce przyspieszyło. Nasze usta dzielą milimetry... Nasze wargi prawie się
spotkały kiedy...
-Ulrich to ty!- pisnęła wysoka dziewczyna. Jej włosy były czarne, a oczy
zielone. Mówię wam była piękna! A co najgorsze rzuciła się Ulrichowi na szyję.
-Julie to ty?- spytał mój obiekt westchnień. Zaczęli rozmawiać ze sobą,
śmiać.... zapominając o mnie. A przed 5 minutami prawie się pocałowaliśmy!
Poczułam się ignorowana, a ja tego nie znoszę. Ulrich w ogóle zapomniał, że tu
jestem. Nawet mnie nie przedstawił. Wstaję od stolika i idę w stronę wyjścia.
Coś kazało mi się odwrócić, więc zrobiłam to. Od razu pożałowałam. Ta
dziewczyna całowała Ulricha w policzek, prawie w usta! Rzucam się biegiem do
drzwi, nie patrząc w tył. Mijam zdziwionego Odd'a i tę
kelnereczkę-blondyneczkę. Wbiegam do auta i czuję, że z moich oczu ciekną łzy.
Dlaczego? Ulrich dlaczego? Przekręcam kluczyk w stacyjce i dzwonię do Pani Belpois.
-Halo?- słyszę głos mojej przyjaciółki. Staram się opanować swój ale nie
wiem na co się to zda.
-Aelita to ja Yumi. Mogę do was przyjechać?- spytałam
-Jasnę. A co się stało?- Eh.. rozgryzła mnie.
-Powiem Ci jak przyjadę. Do zobaczenia.- i rozłączam się. Teraz mogę dać się
ponieść emocją. Albo może lepiej nie. Nikt nie chce żeby "ktoś"
spowodował wypadek samochodowy. Jadę do różowo-włosej z głową pełną pytań
takich jak: Dlaczego on mi to zrobił? Kim jest ta dziewczyna? dlaczego Ona go
pocałowała? Tyle pytań i ani jednej odpowiedzi. czy jego obchodzi, że prawie
się pocałowaliśmy? na to pytanie potrafi odpowiedzieć tylko Stern. Bo mnie to
co się prawie stało bardzo obchodzi. Czy ja jestem zazdrosna? Przełykam głośno
ślinę i przyspieszam. Co z tego, że ograniczenie prędkości wynosi 50km/h, a ja
jadę 100km/h? Chcę być jak najszybciej przy domu Państwa Belpois. Moje
oczekiwania trwały zaledwie 3 minuty. Zaparkowałam swoje ferrari przed
posiadłością i przechodzę przez furtkę. Podchodzę do drzwi i dzwonie dzwonkiem.
Po nie całych 45 sekundach otworzyła mi pani domu.
-Proszę, wejdź.- mówi i gestem ręki pokazuje mi wnętrze korytarza. Zdejmuję
buty oraz kurtkę i odkładam na ich miejsce. Weszłam do salonu, a z salonu do kuchni
żeby pomóc ciężarnej kobiecie. Pomogłam jej z herbatą i nie minęła minuta
siedziałyśmy wygodnie na fotelach.
-Jest Jeremi?- pytam
-Nie jest w pracy ale za 10 minut wróci.
-To powiem Ci co się stało. Umówiliśmy się z Ulrichem w kawiarni.
Rozmawialiśmy, śmialiśmy się. i nawet nie zauważyłam kiedy niewinna rozmowa
zmieniła bieg na flirt. Prawie się pocałowaliśmy, gdyby nie ta cała Julie!
Zaczęli ze Sternem rozmawiać, zapominając o całym świecie. Zapominając o mnie!-
w tej chwili do oczu napłynęły mi łzy.- Ale to nie jest najgorsze. Ona go
pocałowała! Wybiegłam i od razu zadzwoniłam do Ciebie.- zakończyłam swój
monolog. Aelita, która cały czas słuchała
podeszła do mnie i zaczęła mnie pocieszać. Nie
zauważyłam (który to już raz?),że Jeremi wrócił. Była pani Hopper opowiedziała
mu w skrócie co się stało i wróciła żeby mnie dalej pocieszać. Gdy nagle...
Perspektywa Ulricha
Nasze usta dzielą milimetry... Nasze wargi prawie się spotkały kiedy...
- Ulrich to ty!- pisnęła wysoka dziewczyna. Przecież to Julie, moja
przyjaciółka ze studiów. Juli rzuciła mi się na szyję. Zaczęła się długa
rozmowa. Wspominaliśmy chwile spędzone na uniwerku, opowiadaliśmy kawały. Gdy
nagle szatynka pocałowała mnie w policzek. Zwykły pocałunek w policzek, nic
wielkiego. Po chwili Julie powiedziała, że musi już iść. Pożegnałem się i
rozejrzałem wokół stolika. Zaraz, zaraz.... Gdzie jest Yumi?! Gdzie ona do
cholery jest?!! Wstaję od stołu i podchodzę do tek kelnerki, która nas
obsługiwała. Pytam:
-Wiesz gdzie jest ta dziewczyna, która zamawiała ze mną kawę?
-Tak wiem. Wyszła jakieś 30 minut temu.
-CO?! Wyszła? Ona wybiegła! Myślę, że mogłaby wygrać wyścigi F1 z Hamiltonem.-
zażartował Odd( a on co tu robi?). Pokiwałem głową i wyszedłem. Pomyślałem
gdzie Yumi mogła pójść. Wiem! Dom państwa Belpois. A ściślej mówiąc Aelity i
Jeremiego. Wsiadam do auta i ruszam...
15 minut później
Parkuję przed ich domem i wysiadam z auta. Widzę czarne ferrari na podjeździe.
Miałem rację Yumi tutaj jest. Podchodzę do drzwi wejściowych i pukam. Po nie
długiej chwili otwiera mi Jeremi....
Wesołych spóźnionych urodzin Serniczku! Specjalnie dla Ciebie takie
długaśnie. Naj naj!
Ale niech nikt nie zapomina, że to nie tylko do Brie piszę tego bloga. To
dla WAS WSZYSTKICH i to DZIĘKI WAM ten blog istnieje. Następny rozdział nie
wiem kiedy z powodu szkoły.
Julia