wtorek, 24 czerwca 2014

Powrót!

Hejo!
Tak dziś jest ten dzień! Ten dzień jest bardzo wyjątkowy! Ponieważ dziś wróciłam! :)
Więc tak: Rozdział będzie do końca tygodnia. A jednopartówki również. :)
Tylko osoby, które chciały owe rozdziały prosiłabym o mali-e, na które mogłabym wysłać jednostrzały ;)
To tyle
Julcia

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Rozdział 6




Z dedykacją dla wszystkich!
Dwoje dorosłych siedziało na kanapie, namiętnie się całując. Dało się wyczuć targające nimi emocje. Nawet dało się usłyszeć ich nie równe jak i przyspieszone oddechy i bicia serc. Pewna para patrzyła na tą scenę z uśmiechem. Para ta to państwo Belpois, przyjaciele całującej się dwójki. Gdyby się ich( Yumi i Ulrich) nie znało pomyślałoby się, że ją parą. Ale prawda jest zupełnie inna... Oboje bardzo za sobą tęsknili i pragnęli być ze sobą. Jednak stanie im coś na drodze do szczęścia....
Perspektywa Yumi
Nasze pocałunki z początku były delikatne jakby Ulrich bał się, że mu ucieknę albo zniknę. Później stały się bardziej namiętne. Nasze oddechy były coraz płytsze. I pomyśleć, że to trwało tylko 20 sekund! Trwałoby dłużej gdyby nie mój telefon! Przeklęta technologia. Odrywam się od Ulricha i sprawdzam wiadomość.
Widzę, że puszczasz się za plecami. Zniszczę Cię! Nikt mnie jeszcze tak nie upokorzył jak ty dzi***. Jesteś s**ą, która puszcza się na prawo i lewo. Pomyśleć, że Cię kochałem. Ale wiedz, że będziesz wkrótce tylko moja.
Twój jedyny
James
Kiedy to przeczytałam do oczu napłynęły mi łzy. A przed chwilą przeżywałam jedną z najlepszych chwil mojego życia! I jeden taki James Cornola niszy tak piękne wspomnienia. Nie mogę już utrzymać łez. Słonawy płyn cieknie kryształowymi kroplami po moich policzkach. Po pary setnych sekundy Ulrich zapytał:
-Yumi? Co się stało?- pytał z... troską? A może się tylko nade mną lituje?
-Ja...- nie mogę nic wydusić. Pokazuję mu ekran telefonu. Moment później:
-Kim jest ten James?- spytał- I jakim prawem on Cię tak nazywa?
-On...on jest...moim.. by..byłym chłopakiem- powiedziałam mu szlochając. Państwo Belpois wrócili z "kuchni" i dosiedli się do nas.
-Yumi, wszystko będzie dobrze. Zobaczysz. - powiedziała moja przyjaciółka. Chłopak, z którym się przed chwilą całowałam wziął chusteczkę i wytarł krople, które na nowo są wydzielane przez moje oczy. Szatyn pocieszał mnie, mówił, że można Jamsa pozwać do sądu itp. itd.... Co ja bym dała żeby wszystko się ułożyło...
Perspektywa Jamsa
Po tym jak Yumi ze mną zerwała poczułem jakby jakiś demon się we mnie obudził. Poczułem się źle, a jednocześnie tak błogo... Od razu zacząłem ją śledzić. Nikt mnie jeszcze tak nie upokorzył! Wysyłam jej dwa SMS-y poczym wychodzę z parku. Wsiadam do auta i jadę na siłownię. Trzeba dać upust emocjom. Po około 1 godz. wychodzę i widzę brunetkę. Płacze. Uśmiecham się "perfidnie" i wsiadam do auta. Zaczynam ją śledzić. Po 10 minutach widzę jak czarne ferrari mojej byłej przyszłej parkuje pod jakimś domem. Posiadłość miała białe ściany i wielki ogród z mnóstwem kwiatów. Parkuję trochę dalej i wysiadam. Podchodzę do bramki i przechodzę przez nią. Idę pod okna i szukam wzrokiem Yumi. Po nie długim czasie kobieta wraz z jakąś różową laską( ładna tylko gruby brzuch. Ciekawe czemu?) weszły do bodajże salonu. Zaczynają gadać ale nie wiem o czym. Widać, że dla Yumi jest to ciężka rozmowa. Nagle.....
______________________________________
Zabijcie mnie! Jestem okropna! Nie dość, że wypuszczam tę szmirę do netu to jeszcze ta telenowela jest o miesiąc spóźniona. Przepraszam.
PS Nowy wystrój bloga od NPNZ Kasi. Dzięki skarbie :3
PS2 Blog jest w stanie ZAWIESZENIA.
PS3 Chce ktoś indywidualne jednopartówki z CL, anime lub czegoś innego? I czy ma być zboczone^^  Napiszcie mi coś takiego jeśli chcecie:
Poproszę jednoparkówkę tematyka Code Lyoko, pary Aelita i Jeremy. Bez zboczonych scen! Email:@@@@@@@/lub nr gg@@@@@
W miarę możliwości napiszę ją szybko^^
Dużo tych PS-ów więc koniec. Do napisania!
Julie

niedziela, 2 marca 2014

Rozdział 5



Z dedykacją dla Wiktorii Ochotnej i innych czytelników bloga
Perspektywa Ulricha
Po niedługim czasie otwiera mi Jeremi z miną jakbym mu kogoś zabił!? Po chwili ciszy Jeremi mówi:
-Czemu zawdzięczam twoją wizytę, ULRICH!?- moje imię wypowiedział trochę głośniej.
-Jest u was Yumi.- bardziej stwierdziłem niż spytałem.- Mogę... Z nią porozmawiać?
-Jeśli ona chce. To proszę.
I wchodzę do posiadłości. Od razu kieruję się do salonu, gdzie dziewczyny szepczą do siebie. Brunetka patrzała się w moją stronę z smutkiem, w oczach szkliły jej się łzy. Kiedy do nich podchodzę Aelita mówi:
-To ja pójdę do kuchni.
I tą jakże długą informacją skończyło się widzenie różowo-włosej. Spoglądam na Yumi, a ona na mnie. Chyba czas się odezwać.
-Yumi, przepraszam. Zachowałem się idiotycznie i niedojrzale. Chciałbym Ci to jakoś wynagrodzić. Ja....
-Ulrich, rozumiem Cię. Zapomnijmy o tym ci się stało w kawiarni ok?
-Wybacz ale ja czegoś nie zapomnę. - powiedziałem z błyskiem w oku.
-Tak? A czego?- spytała zdziwiona. Kiedy tylko się do niej dosiadłem poczułem jak gorąco jest w tym domu. A może to Yumi sprawiła pożar mojego serca? Teraz patrzę się na nią, a ona na mnie bez cienia purpury ja za dawnych czasów. Po tej jakże kojącej chwili przybliżyłem się do niej. Dziewczyna nadal na mnie patrzała, tylko że teraz mogę obejrzeć jej czarne jak noc oczy. Są takie piękne. Schodzę wzrokiem niżej, do jej nosa. Lekko zadarty. Schodzę jeszcze niżej, do jej pięknych pełnych ust. W tej właśnie chwili zapragnąłem pocałować ją. Zbliżam swe wargi do jej ucha.
-Nie zapomną tego jak prawie się pocałowaliśmy.- szepnąłem do jej ucha. Poczym zbliżyłem  usta do jej. Teraz nikt nam nie przeszkodzi. Jestem tego pewien.

Perspektywa Yumi
Gdy nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Po chwili Jery potwierdza moje przeczucia dotyczące przyjazdu niezapowiedzianego gościa. Ulrich wszedł do salonu i podszedł do nas. Pani Belpois powiedziała, że idzie do kuchni. Dlaczego ona mnie teraz w takiej trudnej chwili opuszcza? Po pewnym czasie Ulrich się odezwał:

-Yumi, przepraszam. Zachowałem się idiotycznie i niedojrzale. Chciałbym Ci to jakoś wynagrodzić. Ja....
-Ulrich, rozumiem Cię. Zapomnijmy o tym ci się stało w kawiarni ok?- powiedziałem mimo tego, że moje słowa MNIE zraniły
-Wybacz ale ja czegoś nie zapomnę. - powiedział z błyskiem w oku.
-Tak? A czego?
Chłopak dosiadł się obok mnie. Jakże miłe uczucie! Oboje patrzymy się na siebie bez cienia rumieńców. Po chwili szatyn zbliżył swe usta do mojego ucha i szepnął:
-Nie zapomną tego jak prawie się pocałowaliśmy.- i po tym zbliżył wargi do moich. Nie opierałam się w końcu sama tego chciałam.
_______________________________________
No hej! Tak trochę romantyczny ten rozdział. Lekko opisuje moją sytuacje sercową. Przepraszam was za długość i czas. Zawsze coś mi wypadało np. pizza z przyjaciółką, pójście do Galerii "Focus" w ZG. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie.
Julcia

wtorek, 18 lutego 2014

Rozdział 4



Wszystkiego naj serniczku! Specjalnie dla Ciebie taki długi rozdział. Miłego czytania. I przepraszam za opóźnienie :(
-Odd, co ty tu robisz?- spytałam blondyna. Chłopak uśmiechnął się i powiedział:
-Mam salon fryzjerski na przeciwko. Przyszedłem to po kawę i ciastka jak codziennie. I zobaczyłem Ulricha, a z nim krótko włosom szatynkę. Od razu Cię poznałem.- odpowiedział.
-Czyli, że nadal jestem tak okropnie...- nie zdążyłam dokończyć, ponieważ czyjaś dłoń zakryła mi usta. Tak, macie rację to dłoń Ulricha. Ale dlaczego nie pozwolił mi dokończyć?
-Yumi, ty nigdy nie byłaś okropnie brzydka. Zawsze wyglądałaś wspaniale.- powiedział spokojnie. Ojej jak mi milusio się zrobiło. Ta... za chwilę będę musiała schować twarz z powodu rumieńców. Jestem pewna, że się zakochałam. Dopiero po paru chwilach mnie puścił.(rękę miał nad stołem. Siedzieli naprzeciw siebie. dop. autorki)
-Yumi, nie o to mi chodziło. Chodziło mi o twoje włosy i rysy twarzy. Nadal lekkie i pasujące do reszty. Do charakteru pewnie też. Ale wiesz co? Wypiękniałaś.-i wyszczerzył się w uśmiechu.- Ulrich, zajmij się nią! Inaczej ja to zrobię- i uśmiechną się jeszcze szerzej.
-W ogóle się nie zmieniłeś. Nadal wielki kobieciarz. Taki OGROMNY casanowa*.- teraz ja się odezwałam.- Ale na mnie to nie działa Della Robia.- chłopak zdziwił się i pokręcił ze zrezygnowaniem głową. Westchnął teatralnie:
-Ojej jaka szkoda. Ale jak zmienisz zdanie to wiesz gdzie mnie szukać.- puszcza mi perskie oko i patrzy ukradkiem na Ulricha. Widać było, że działamy mu na nerwy. Czyżby był zazdrosny? Chyba trzeba to sprawdzić.
-Oczywiście. Ale wiesz, ja chyba zostanę przy swoim.- po paru minutach Odd powiedział, że musi już iść. Pożegnaliśmy się z nim.
-Yumi, o co chodziło kiedy powiedziałaś: "Ja chyba zostanę przy swoim"?- pyta mnie. Eh.. Odd wracaj mnie tu ratować! Lepiej będzie kiedy powiesz mu prawdę!- mówi głos w mojej głowie. Tak, masz rację głosie!
-No bo mi chodziło o to co do Ciebie czuję- on tylko spojrzał na mnie i uśmiechną się uwodzicielsko. Nawet nie zauważyłam kiedy zaczęliśmy ze sobą flirtować. On coś mówił, ja się śmiałam. Co chwilę prawił mi komplementy, a ja się rumieniłam. Nie zauważyłam(znowu), że zaczęliśmy się do siebie zbliżać. Moje serce przyspieszyło. Nasze usta dzielą milimetry... Nasze wargi prawie się spotkały kiedy...
-Ulrich to ty!- pisnęła wysoka dziewczyna. Jej włosy były czarne, a oczy zielone. Mówię wam była piękna! A co najgorsze rzuciła się Ulrichowi na szyję.
-Julie to ty?- spytał mój obiekt westchnień. Zaczęli rozmawiać ze sobą, śmiać.... zapominając o mnie. A przed 5 minutami prawie się pocałowaliśmy! Poczułam się ignorowana, a ja tego nie znoszę. Ulrich w ogóle zapomniał, że tu jestem. Nawet mnie nie przedstawił. Wstaję od stolika i idę w stronę wyjścia. Coś kazało mi się odwrócić, więc zrobiłam to. Od razu pożałowałam. Ta dziewczyna całowała Ulricha w policzek, prawie w usta! Rzucam się biegiem do drzwi, nie patrząc w tył. Mijam zdziwionego Odd'a i tę kelnereczkę-blondyneczkę. Wbiegam do auta i czuję, że z moich oczu ciekną łzy. Dlaczego? Ulrich dlaczego? Przekręcam kluczyk w stacyjce i dzwonię do Pani Belpois.
-Halo?- słyszę głos mojej przyjaciółki. Staram się opanować swój ale nie wiem na co się to zda.
-Aelita to ja Yumi. Mogę do was przyjechać?- spytałam
-Jasnę. A co się stało?- Eh.. rozgryzła mnie.
-Powiem Ci jak przyjadę. Do zobaczenia.- i rozłączam się. Teraz mogę dać się ponieść emocją. Albo może lepiej nie. Nikt nie chce żeby "ktoś" spowodował wypadek samochodowy. Jadę do różowo-włosej z głową pełną pytań takich jak: Dlaczego on mi to zrobił? Kim jest ta dziewczyna? dlaczego Ona go pocałowała? Tyle pytań i ani jednej odpowiedzi. czy jego obchodzi, że prawie się pocałowaliśmy? na to pytanie potrafi odpowiedzieć tylko Stern. Bo mnie to co się prawie stało bardzo obchodzi. Czy ja jestem zazdrosna? Przełykam głośno ślinę i przyspieszam. Co z tego, że ograniczenie prędkości wynosi 50km/h, a ja jadę 100km/h? Chcę być jak najszybciej przy domu Państwa Belpois. Moje oczekiwania trwały zaledwie 3 minuty. Zaparkowałam swoje ferrari przed posiadłością i przechodzę przez furtkę. Podchodzę do drzwi i dzwonie dzwonkiem. Po nie całych 45 sekundach otworzyła mi pani domu.
-Proszę, wejdź.- mówi i gestem ręki pokazuje mi wnętrze korytarza. Zdejmuję buty oraz kurtkę i odkładam na ich miejsce. Weszłam do salonu, a z salonu do kuchni żeby pomóc ciężarnej kobiecie. Pomogłam jej z herbatą i nie minęła minuta siedziałyśmy wygodnie na fotelach.
-Jest Jeremi?- pytam
-Nie jest w pracy ale za 10 minut wróci.
-To powiem Ci co się stało. Umówiliśmy się z Ulrichem w kawiarni. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się. i nawet nie zauważyłam kiedy niewinna rozmowa zmieniła bieg na flirt. Prawie się pocałowaliśmy, gdyby nie ta cała Julie! Zaczęli ze Sternem rozmawiać, zapominając o całym świecie. Zapominając o mnie!- w tej chwili do oczu napłynęły mi łzy.- Ale to nie jest najgorsze. Ona go pocałowała! Wybiegłam i od razu zadzwoniłam do Ciebie.- zakończyłam swój monolog. Aelita, która cały czas słuchała  podeszła do mnie i zaczęła mnie pocieszać. Nie zauważyłam (który to już raz?),że Jeremi wrócił. Była pani Hopper opowiedziała mu w skrócie co się stało i wróciła żeby mnie dalej pocieszać. Gdy nagle...

Perspektywa Ulricha
Nasze usta dzielą milimetry... Nasze wargi prawie się spotkały kiedy...
- Ulrich to ty!- pisnęła wysoka dziewczyna. Przecież to Julie, moja przyjaciółka ze studiów. Juli rzuciła mi się na szyję. Zaczęła się długa rozmowa. Wspominaliśmy chwile spędzone na uniwerku, opowiadaliśmy kawały. Gdy nagle szatynka pocałowała mnie w policzek. Zwykły pocałunek w policzek, nic wielkiego. Po chwili Julie powiedziała, że musi już iść. Pożegnałem się i rozejrzałem wokół stolika. Zaraz, zaraz.... Gdzie jest Yumi?! Gdzie ona do cholery jest?!! Wstaję od stołu i podchodzę do tek kelnerki, która nas obsługiwała. Pytam:
-Wiesz gdzie jest ta dziewczyna, która zamawiała ze mną kawę?
-Tak wiem. Wyszła jakieś 30 minut temu.
-CO?! Wyszła? Ona wybiegła! Myślę, że mogłaby wygrać wyścigi F1 z Hamiltonem.- zażartował Odd( a on co tu robi?). Pokiwałem głową i wyszedłem. Pomyślałem gdzie Yumi mogła pójść. Wiem! Dom państwa Belpois. A ściślej mówiąc Aelity i Jeremiego. Wsiadam do auta i ruszam...
15 minut później
Parkuję przed ich domem i wysiadam z auta. Widzę czarne ferrari na podjeździe. Miałem rację Yumi tutaj jest. Podchodzę do drzwi wejściowych i pukam. Po nie długiej chwili otwiera mi Jeremi....

Wesołych spóźnionych urodzin Serniczku! Specjalnie dla Ciebie takie długaśnie. Naj naj!
Ale niech nikt nie zapomina, że to nie tylko do Brie piszę tego bloga. To dla WAS WSZYSTKICH i to DZIĘKI WAM ten blog istnieje. Następny rozdział nie wiem kiedy z powodu szkoły.
Julia

czwartek, 13 lutego 2014

środa, 12 lutego 2014

Rozdział 3



Przedwczesny rozdział walentynkowy. Dużo zdrówka i radości i miłości!
Wchodząc do środka dało się wyczuć intensywny zapach kawy i kwiatów, które stały na parapetach. Jak dobrze, że schowałam róże od Ulricha w aucie. Ich urokliwa woń mieszałaby się z intensywnością kawy, bzu i żonkili. Zajmujemy miejsc, w którym najmniej wyczuwalna jest kawa, a królują kwiaty. Podczas kiedy Ulrich woła kelnera, ja zajmuję się oceną wnętrza(jak każda kobieta ^.^). Kawiarnie jest urządzona w beżowo-brązowych barwach. Jednak zdecydowanie kolor czekolady przewyższał tu beż, który był tylko wypełnieniem całości. Miejscem, które zajmujemy okazuje się stolik, przy którym zmieściłoby się pięć osób; miał on kremowe, drewniane nóżki, blat był kolory kawowego i kanapy. Były one dwie w kolorach brązu z beżowymi wykończeniami. Podłogi były koloru kremowego, a ściany były białe. Po pewnym czasie przyszedł do nas kelner. A dokładniej kelnerka. Miała długie, blond włosy, które opadały kaskadami na ramiona i plecy. Oczy miała koloru morza. Miała porcelanową cerę i...chyba z tonę tapety!!! I jeszcze na maksa wyeksponowany biust i dekolt. Normalnie żywa lalka Barbie. I coś czego wcześniej nie zauważyłam: gigantyczne szpilki!! Jak można w czymś takim chodzić!?  Ja już dawno bym się w nich zabiła. Wpatrując się w Ulricha swoimi pełnymi tuszu do rzęs, eyelinera i innych dziwnych rzeczy do make- up'u spytała przesłodzonym głosem :
-Witam, jestem Catlyn w czym mogę pomóc?
-Ja poproszę Cafe Late. A ty Yumi?-  zwrócił się do mnie, zmuszając "plastika" by spojrzała na mnie. Zmierzyła mnie wzrokiem i spojrzała z...pogardą? Wyższością? Czy ona wie kim ja jestem?  jestem o kilka szczebli społecznych wyżej od niej i ona wysyła mi pogardliwe spojrzenie? Coś jest tu nie tak. Gdybym mogła zabiłabym ją tu i teraz. Byłby trup na miejscu. Yumi ogarnij się dziewczyno! Jeszcze Ulrich zobaczy, że jesteś zazdrosna. Mówiąc do "plastiku " głos miałam ostry niczym brzytwa:
-Poproszę espresso tak małe jak pański mózg.- o tak 1:0 dla mnie. Jej twarz zrobiła się czerwona jak cegła , a oczy strzelały piorunami. Brunet siedzący naprzeciwko mnie wytrzeszczył oczy. Po sekundzie wybuchł śmiechem. Ha odniosłam zwycięstwo. Odwraca się do Sterna i pyta zrezygnowanym tonem:
-Coś jeszcze?- wymieniamy z Ulrichem spojrzenia.
-Nie to wszystko. Kiedy blondynka odeszła zaczęliśmy rozmawiać:
-No to może trochę o sobie poopowiadasz?
-Dobrze, ale pamiętaj później ty o sobie powiesz- kiwnęłam głową- Urodziłem się w Niemczech, tam również się wychowałem..
- Em Ulrich, może by tak zacząć od kiedy przestaliśmy.. ze sobą rozmawiać, być przyjaciółmi. Co się wtedy z tobą działo?
-Ach no dobrze. W końcu znasz moją historię równie dobrze jak ja- i posyła mi śliczny uśmiech. A ja zaczynam się rumienić. Co jest zakochałam się? (walentynki Yumi, walentynki)-Po zakończeniu szkoły utrzymywałem kontakt z Odd'em. Dostałem pieniądze od rodziców(O.o) na studia. Wybrałem prawo mimo tego, że nigdy nie pałałem żadną miłością do historii i dużych książek. Unikałem ich jak ognia. Ale wróćmy do istotnych informacji. Byłem wyróżniony przez dziekana uniwersytetu. Możesz mi nie wierzyć ale byłem najlepszy. Zdałem studia na 5. Później szybko stałem się znanym adwokatem. Pewnego dnie kiedy miałem wolne postanowiłem się ścigać na festiwalu.. a resztę już znasz.
-Tak znam. Ale jedno mnie zastanawia. Nie chcę być wścibska ale możesz mi powiedzieć- jak przyjaciółce- jaki jest twój stan cywilny?- teraz w ciszy przyszła blondynka z naszymi kawami i odeszła bez słowa.
-Nie jestem żonaty, nie mam też narzeczonej. Dziewczyny również.
-A co nie chcą Cię? Dziwię się, że taki przystojny facet nie ma drugiej połowy.
-Czekaj, czekaj. Co powiedziałaś? Jaki jestem?- spytał podejrzliwym tonem. Oj wpadłam. No ale ja nie umiem kłamać w końcu on zawsze był przystojny. Co mu powiedzieć?
-Yumi? Ulrich? To wy?!- spytał wysoki blondyn. Jego włosy były postawione na żel i było widać prześwit fioletowego pasemka. Odd właśnie teraz ratujesz mi życie!
____________
Tak musiałam teraz skończyć!  Mam nadzieje, że rozdział się podoba. Wesołych walentynek<3
Juliaaa♥

czwartek, 6 lutego 2014

Rozdział 2



 Notkę dedykuję Brie.Za to, że była cierpliwa<3


James, muszę się z tobą spotkać. Przyjdź do parku przy mojej ulicy o godzinie 10:00. To ważne.
Yumi
Takiego SMS-a wysyłam Jamsowi. Jak zapewne się domyślacie James jest moim "chłopakiem''. Dlaczego słowo chłopak jest zapisane w cudzysłowiu? Ponieważ żadne z nas nie spytało drugiego o chodzenie. To paparazzi rozniosły taką "wieść". pamiętam to jakby było wczoraj. Razem z nim byliśmy przyjaciółmi i spotkaliśmy się razem w kawiarni. Normalnie rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Wtedy podziękowałam mu (za przedwczesny prezent urodzinowy) pocałunkiem w policzek. Ot tak bez namysłu. Reporterzy wyłapali to na zdjęciach i rozpuścili plotkę o tym, że się spotykamy. Ja ciągle zaprzeczałam, ale Jamesowi było miło kiedy o tym przeczytał. Podobało mu się to, było na rękę. Podobałam mu się. I to kłamstwo telewizyjno-gazetowe pozostało do dzisiaj. Jednak za około 25 minut zmienię to. Myślę, że potem umówię się z Ulrichem. No bo co mi szkodzi? Szybko ubieram się w brzoskwiniową bluzkę na długi rękaw, tego samego koloru krótkie botki i czarne rurki. Z dodatkami nie zaszalałam (nigdy tego nie lubiłam tak samo jak wielkiej ilości tapety), ponieważ założyłam tylko brzoskwiniowe bransoletki* i złote kolczyki. Mam jeszcze 15 minut, więc może teraz zadzwonię do Sterna? No bo jak już wspominałam: co mi szkodzi? Biorę telefon do ręki, wybieram numer do bruneta i.... no właśnie. Hm...może jest zajęty?- podpowiada głos w mojej głowie. A co jeśli nie jest i ominie Cię okazja do lepszego poznania go?- mówi drugi, tym razem trochę milszy głos. Był również rozmarzony. Słyszę dzwonek telefonu i patrzę na ekran. Co on jasnowidz jest. A może czyta mi w myślach na odległość(xD)?
-Halo-mówię kłamliwie opanowanym głosem.
-Hej Yumi, to ja Ulrich. Mam nadzieję, że Ci nie przeszkadzam?
-Nie! W ogóle mi nie przeszkadzasz. Właśnie miałam do Ciebie dzwonić. Masz może ochotę.. no nie wiem spotkać się ze mną?
-Bardzo chętnie. Tylko powiedz kiedy i gdzie?
-Tak około 10:20 w kawiarni na skrzyżowaniu Kadic, a salonu fryzjerskiego Della Robi. Może być?
-Jasne. Będę czekać...księżniczko- dodał lekko rozbawionym tonem.
-Eee... Do zobaczenia.
I szybko rozłączam się. O co chodzi z księżniczką? Tak kiedyś nazywaliśmy Aelite. Nie ważne. Ale chwila. Della Robia? Co mi to mówi? No tak nazwisko Odda! Super może kiedyś tam zajrzę. Biorę czarną, miniaturową torebeczkę i wychodzę. Postanowiłam się przejść. Mam tylko 5 minut drogi do parku. Eh może wam trochę poopowiadam o Jamsie Cornole. Jest on zawodowym bokserem. Znamy się od kiedy istnieję w świecie gimnastyki i akrobatyki. Czyli może tak... 5 lat. tak mam tyle lat, a dokładniej 25. Dziwię się sobie, że jeszcze nie mam chłopaka na serio lub narzeczonego. Ewentualnie męża jak Aelitka. Jak widać taki mój los. Jestem w parku. Stresuję się tym co będzie potem. Czyli spotkanie z Ulrichem. O, właśnie widzę boksera i krzyczę do niego. On odwraca się, uśmiecha i idzie w moim kierunku.
-Hej śliczna. Co tam?- mówi do mnie i jednocześnie ogląda się z innymi dziewczynami. Cały on.
-Jam( czytaj Dżej), posłuchaj mnie. Ja... nie wiem jak to powiedzieć...
-Po prostu. Mów, przecież Cię nie ugryzę.
-Ja.. zrywam z tobą James!- i zaczynam biec w stronę domu po auto. Tak, wiem że  jestem podła, ale również umiem biegać w szpilkach( ach te nagłe zmiany tematu) co jest bardzo trudne. Po 3 minutach byłam już w aucie i je odpaliłam. W drodze do "Cafe La' Pherme" dostałam SMS-a. Był on od Jamsa. Jego treść mnie przeraziła: "Pożałujesz tego suko! Zniszczę Cię". Po chwili przeszedł drugi od tego samego nadawcy. Treść była następująca "Przy okazji: Jesteś głupia. Czy ty nie jesteś może naturalną blondynką? hahaha". Te jego SMS-y mnie zraniły. Może lepiej się nie zadręczać tym. On jest śmieciem. Jeszcze "Pan adwokat" to zauważy. Kurczę dlaczego ja mam tego pecha? Jestem przy kafeterii i parkuję przy niej. Wychodzę i wypatruję Ulricha. Widzę auto godne podziwu. Jednak kierowcą nie jest Ulrich, a.... Odd Della Robia! Otrzepuję głowę i dalej szukam Sterna. Nagle ktoś mówi mi do ucha:
-Długo czekasz?- Ale się wystraszyłam! On mnie do zawału doprowadzi!
-Człowieku, ty mnie do grobu wpędzisz! Teraz błagaj o wybaczenie panie Stern
-Wybacz. Mam coś co Ci się spodoba.- I wyciągnął wielki bukiet czerwonych róż.
-Ach dziękuję. Ale skąd wiesz, że lubię róże?
-Przypomniało mi się jak byliśmy w gimnazjum.
-Może wejdziemy do kafejki? Nie przystaje rozmawiać na zewnątrz.
-Oczywiście. Panie przodem.- ominęłam go z uśmiechem i podziękowałam w czasie przechodzenia przez drzwi.
________________________
*Mam nadzieje,że to są na prawdę bransoletki.
Hej! Jedna piosenka uratowała opowiadanie i jest to: http://www.youtube.com/watch?v=x_guf0zLiXY. Następna notka za może tydzień. Cudem będzie jeśli będzie wcześniej. Pa misie!
Julia