wtorek, 18 lutego 2014

Rozdział 4



Wszystkiego naj serniczku! Specjalnie dla Ciebie taki długi rozdział. Miłego czytania. I przepraszam za opóźnienie :(
-Odd, co ty tu robisz?- spytałam blondyna. Chłopak uśmiechnął się i powiedział:
-Mam salon fryzjerski na przeciwko. Przyszedłem to po kawę i ciastka jak codziennie. I zobaczyłem Ulricha, a z nim krótko włosom szatynkę. Od razu Cię poznałem.- odpowiedział.
-Czyli, że nadal jestem tak okropnie...- nie zdążyłam dokończyć, ponieważ czyjaś dłoń zakryła mi usta. Tak, macie rację to dłoń Ulricha. Ale dlaczego nie pozwolił mi dokończyć?
-Yumi, ty nigdy nie byłaś okropnie brzydka. Zawsze wyglądałaś wspaniale.- powiedział spokojnie. Ojej jak mi milusio się zrobiło. Ta... za chwilę będę musiała schować twarz z powodu rumieńców. Jestem pewna, że się zakochałam. Dopiero po paru chwilach mnie puścił.(rękę miał nad stołem. Siedzieli naprzeciw siebie. dop. autorki)
-Yumi, nie o to mi chodziło. Chodziło mi o twoje włosy i rysy twarzy. Nadal lekkie i pasujące do reszty. Do charakteru pewnie też. Ale wiesz co? Wypiękniałaś.-i wyszczerzył się w uśmiechu.- Ulrich, zajmij się nią! Inaczej ja to zrobię- i uśmiechną się jeszcze szerzej.
-W ogóle się nie zmieniłeś. Nadal wielki kobieciarz. Taki OGROMNY casanowa*.- teraz ja się odezwałam.- Ale na mnie to nie działa Della Robia.- chłopak zdziwił się i pokręcił ze zrezygnowaniem głową. Westchnął teatralnie:
-Ojej jaka szkoda. Ale jak zmienisz zdanie to wiesz gdzie mnie szukać.- puszcza mi perskie oko i patrzy ukradkiem na Ulricha. Widać było, że działamy mu na nerwy. Czyżby był zazdrosny? Chyba trzeba to sprawdzić.
-Oczywiście. Ale wiesz, ja chyba zostanę przy swoim.- po paru minutach Odd powiedział, że musi już iść. Pożegnaliśmy się z nim.
-Yumi, o co chodziło kiedy powiedziałaś: "Ja chyba zostanę przy swoim"?- pyta mnie. Eh.. Odd wracaj mnie tu ratować! Lepiej będzie kiedy powiesz mu prawdę!- mówi głos w mojej głowie. Tak, masz rację głosie!
-No bo mi chodziło o to co do Ciebie czuję- on tylko spojrzał na mnie i uśmiechną się uwodzicielsko. Nawet nie zauważyłam kiedy zaczęliśmy ze sobą flirtować. On coś mówił, ja się śmiałam. Co chwilę prawił mi komplementy, a ja się rumieniłam. Nie zauważyłam(znowu), że zaczęliśmy się do siebie zbliżać. Moje serce przyspieszyło. Nasze usta dzielą milimetry... Nasze wargi prawie się spotkały kiedy...
-Ulrich to ty!- pisnęła wysoka dziewczyna. Jej włosy były czarne, a oczy zielone. Mówię wam była piękna! A co najgorsze rzuciła się Ulrichowi na szyję.
-Julie to ty?- spytał mój obiekt westchnień. Zaczęli rozmawiać ze sobą, śmiać.... zapominając o mnie. A przed 5 minutami prawie się pocałowaliśmy! Poczułam się ignorowana, a ja tego nie znoszę. Ulrich w ogóle zapomniał, że tu jestem. Nawet mnie nie przedstawił. Wstaję od stolika i idę w stronę wyjścia. Coś kazało mi się odwrócić, więc zrobiłam to. Od razu pożałowałam. Ta dziewczyna całowała Ulricha w policzek, prawie w usta! Rzucam się biegiem do drzwi, nie patrząc w tył. Mijam zdziwionego Odd'a i tę kelnereczkę-blondyneczkę. Wbiegam do auta i czuję, że z moich oczu ciekną łzy. Dlaczego? Ulrich dlaczego? Przekręcam kluczyk w stacyjce i dzwonię do Pani Belpois.
-Halo?- słyszę głos mojej przyjaciółki. Staram się opanować swój ale nie wiem na co się to zda.
-Aelita to ja Yumi. Mogę do was przyjechać?- spytałam
-Jasnę. A co się stało?- Eh.. rozgryzła mnie.
-Powiem Ci jak przyjadę. Do zobaczenia.- i rozłączam się. Teraz mogę dać się ponieść emocją. Albo może lepiej nie. Nikt nie chce żeby "ktoś" spowodował wypadek samochodowy. Jadę do różowo-włosej z głową pełną pytań takich jak: Dlaczego on mi to zrobił? Kim jest ta dziewczyna? dlaczego Ona go pocałowała? Tyle pytań i ani jednej odpowiedzi. czy jego obchodzi, że prawie się pocałowaliśmy? na to pytanie potrafi odpowiedzieć tylko Stern. Bo mnie to co się prawie stało bardzo obchodzi. Czy ja jestem zazdrosna? Przełykam głośno ślinę i przyspieszam. Co z tego, że ograniczenie prędkości wynosi 50km/h, a ja jadę 100km/h? Chcę być jak najszybciej przy domu Państwa Belpois. Moje oczekiwania trwały zaledwie 3 minuty. Zaparkowałam swoje ferrari przed posiadłością i przechodzę przez furtkę. Podchodzę do drzwi i dzwonie dzwonkiem. Po nie całych 45 sekundach otworzyła mi pani domu.
-Proszę, wejdź.- mówi i gestem ręki pokazuje mi wnętrze korytarza. Zdejmuję buty oraz kurtkę i odkładam na ich miejsce. Weszłam do salonu, a z salonu do kuchni żeby pomóc ciężarnej kobiecie. Pomogłam jej z herbatą i nie minęła minuta siedziałyśmy wygodnie na fotelach.
-Jest Jeremi?- pytam
-Nie jest w pracy ale za 10 minut wróci.
-To powiem Ci co się stało. Umówiliśmy się z Ulrichem w kawiarni. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się. i nawet nie zauważyłam kiedy niewinna rozmowa zmieniła bieg na flirt. Prawie się pocałowaliśmy, gdyby nie ta cała Julie! Zaczęli ze Sternem rozmawiać, zapominając o całym świecie. Zapominając o mnie!- w tej chwili do oczu napłynęły mi łzy.- Ale to nie jest najgorsze. Ona go pocałowała! Wybiegłam i od razu zadzwoniłam do Ciebie.- zakończyłam swój monolog. Aelita, która cały czas słuchała  podeszła do mnie i zaczęła mnie pocieszać. Nie zauważyłam (który to już raz?),że Jeremi wrócił. Była pani Hopper opowiedziała mu w skrócie co się stało i wróciła żeby mnie dalej pocieszać. Gdy nagle...

Perspektywa Ulricha
Nasze usta dzielą milimetry... Nasze wargi prawie się spotkały kiedy...
- Ulrich to ty!- pisnęła wysoka dziewczyna. Przecież to Julie, moja przyjaciółka ze studiów. Juli rzuciła mi się na szyję. Zaczęła się długa rozmowa. Wspominaliśmy chwile spędzone na uniwerku, opowiadaliśmy kawały. Gdy nagle szatynka pocałowała mnie w policzek. Zwykły pocałunek w policzek, nic wielkiego. Po chwili Julie powiedziała, że musi już iść. Pożegnałem się i rozejrzałem wokół stolika. Zaraz, zaraz.... Gdzie jest Yumi?! Gdzie ona do cholery jest?!! Wstaję od stołu i podchodzę do tek kelnerki, która nas obsługiwała. Pytam:
-Wiesz gdzie jest ta dziewczyna, która zamawiała ze mną kawę?
-Tak wiem. Wyszła jakieś 30 minut temu.
-CO?! Wyszła? Ona wybiegła! Myślę, że mogłaby wygrać wyścigi F1 z Hamiltonem.- zażartował Odd( a on co tu robi?). Pokiwałem głową i wyszedłem. Pomyślałem gdzie Yumi mogła pójść. Wiem! Dom państwa Belpois. A ściślej mówiąc Aelity i Jeremiego. Wsiadam do auta i ruszam...
15 minut później
Parkuję przed ich domem i wysiadam z auta. Widzę czarne ferrari na podjeździe. Miałem rację Yumi tutaj jest. Podchodzę do drzwi wejściowych i pukam. Po nie długiej chwili otwiera mi Jeremi....

Wesołych spóźnionych urodzin Serniczku! Specjalnie dla Ciebie takie długaśnie. Naj naj!
Ale niech nikt nie zapomina, że to nie tylko do Brie piszę tego bloga. To dla WAS WSZYSTKICH i to DZIĘKI WAM ten blog istnieje. Następny rozdział nie wiem kiedy z powodu szkoły.
Julia

czwartek, 13 lutego 2014

środa, 12 lutego 2014

Rozdział 3



Przedwczesny rozdział walentynkowy. Dużo zdrówka i radości i miłości!
Wchodząc do środka dało się wyczuć intensywny zapach kawy i kwiatów, które stały na parapetach. Jak dobrze, że schowałam róże od Ulricha w aucie. Ich urokliwa woń mieszałaby się z intensywnością kawy, bzu i żonkili. Zajmujemy miejsc, w którym najmniej wyczuwalna jest kawa, a królują kwiaty. Podczas kiedy Ulrich woła kelnera, ja zajmuję się oceną wnętrza(jak każda kobieta ^.^). Kawiarnie jest urządzona w beżowo-brązowych barwach. Jednak zdecydowanie kolor czekolady przewyższał tu beż, który był tylko wypełnieniem całości. Miejscem, które zajmujemy okazuje się stolik, przy którym zmieściłoby się pięć osób; miał on kremowe, drewniane nóżki, blat był kolory kawowego i kanapy. Były one dwie w kolorach brązu z beżowymi wykończeniami. Podłogi były koloru kremowego, a ściany były białe. Po pewnym czasie przyszedł do nas kelner. A dokładniej kelnerka. Miała długie, blond włosy, które opadały kaskadami na ramiona i plecy. Oczy miała koloru morza. Miała porcelanową cerę i...chyba z tonę tapety!!! I jeszcze na maksa wyeksponowany biust i dekolt. Normalnie żywa lalka Barbie. I coś czego wcześniej nie zauważyłam: gigantyczne szpilki!! Jak można w czymś takim chodzić!?  Ja już dawno bym się w nich zabiła. Wpatrując się w Ulricha swoimi pełnymi tuszu do rzęs, eyelinera i innych dziwnych rzeczy do make- up'u spytała przesłodzonym głosem :
-Witam, jestem Catlyn w czym mogę pomóc?
-Ja poproszę Cafe Late. A ty Yumi?-  zwrócił się do mnie, zmuszając "plastika" by spojrzała na mnie. Zmierzyła mnie wzrokiem i spojrzała z...pogardą? Wyższością? Czy ona wie kim ja jestem?  jestem o kilka szczebli społecznych wyżej od niej i ona wysyła mi pogardliwe spojrzenie? Coś jest tu nie tak. Gdybym mogła zabiłabym ją tu i teraz. Byłby trup na miejscu. Yumi ogarnij się dziewczyno! Jeszcze Ulrich zobaczy, że jesteś zazdrosna. Mówiąc do "plastiku " głos miałam ostry niczym brzytwa:
-Poproszę espresso tak małe jak pański mózg.- o tak 1:0 dla mnie. Jej twarz zrobiła się czerwona jak cegła , a oczy strzelały piorunami. Brunet siedzący naprzeciwko mnie wytrzeszczył oczy. Po sekundzie wybuchł śmiechem. Ha odniosłam zwycięstwo. Odwraca się do Sterna i pyta zrezygnowanym tonem:
-Coś jeszcze?- wymieniamy z Ulrichem spojrzenia.
-Nie to wszystko. Kiedy blondynka odeszła zaczęliśmy rozmawiać:
-No to może trochę o sobie poopowiadasz?
-Dobrze, ale pamiętaj później ty o sobie powiesz- kiwnęłam głową- Urodziłem się w Niemczech, tam również się wychowałem..
- Em Ulrich, może by tak zacząć od kiedy przestaliśmy.. ze sobą rozmawiać, być przyjaciółmi. Co się wtedy z tobą działo?
-Ach no dobrze. W końcu znasz moją historię równie dobrze jak ja- i posyła mi śliczny uśmiech. A ja zaczynam się rumienić. Co jest zakochałam się? (walentynki Yumi, walentynki)-Po zakończeniu szkoły utrzymywałem kontakt z Odd'em. Dostałem pieniądze od rodziców(O.o) na studia. Wybrałem prawo mimo tego, że nigdy nie pałałem żadną miłością do historii i dużych książek. Unikałem ich jak ognia. Ale wróćmy do istotnych informacji. Byłem wyróżniony przez dziekana uniwersytetu. Możesz mi nie wierzyć ale byłem najlepszy. Zdałem studia na 5. Później szybko stałem się znanym adwokatem. Pewnego dnie kiedy miałem wolne postanowiłem się ścigać na festiwalu.. a resztę już znasz.
-Tak znam. Ale jedno mnie zastanawia. Nie chcę być wścibska ale możesz mi powiedzieć- jak przyjaciółce- jaki jest twój stan cywilny?- teraz w ciszy przyszła blondynka z naszymi kawami i odeszła bez słowa.
-Nie jestem żonaty, nie mam też narzeczonej. Dziewczyny również.
-A co nie chcą Cię? Dziwię się, że taki przystojny facet nie ma drugiej połowy.
-Czekaj, czekaj. Co powiedziałaś? Jaki jestem?- spytał podejrzliwym tonem. Oj wpadłam. No ale ja nie umiem kłamać w końcu on zawsze był przystojny. Co mu powiedzieć?
-Yumi? Ulrich? To wy?!- spytał wysoki blondyn. Jego włosy były postawione na żel i było widać prześwit fioletowego pasemka. Odd właśnie teraz ratujesz mi życie!
____________
Tak musiałam teraz skończyć!  Mam nadzieje, że rozdział się podoba. Wesołych walentynek<3
Juliaaa♥

czwartek, 6 lutego 2014

Rozdział 2



 Notkę dedykuję Brie.Za to, że była cierpliwa<3


James, muszę się z tobą spotkać. Przyjdź do parku przy mojej ulicy o godzinie 10:00. To ważne.
Yumi
Takiego SMS-a wysyłam Jamsowi. Jak zapewne się domyślacie James jest moim "chłopakiem''. Dlaczego słowo chłopak jest zapisane w cudzysłowiu? Ponieważ żadne z nas nie spytało drugiego o chodzenie. To paparazzi rozniosły taką "wieść". pamiętam to jakby było wczoraj. Razem z nim byliśmy przyjaciółmi i spotkaliśmy się razem w kawiarni. Normalnie rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Wtedy podziękowałam mu (za przedwczesny prezent urodzinowy) pocałunkiem w policzek. Ot tak bez namysłu. Reporterzy wyłapali to na zdjęciach i rozpuścili plotkę o tym, że się spotykamy. Ja ciągle zaprzeczałam, ale Jamesowi było miło kiedy o tym przeczytał. Podobało mu się to, było na rękę. Podobałam mu się. I to kłamstwo telewizyjno-gazetowe pozostało do dzisiaj. Jednak za około 25 minut zmienię to. Myślę, że potem umówię się z Ulrichem. No bo co mi szkodzi? Szybko ubieram się w brzoskwiniową bluzkę na długi rękaw, tego samego koloru krótkie botki i czarne rurki. Z dodatkami nie zaszalałam (nigdy tego nie lubiłam tak samo jak wielkiej ilości tapety), ponieważ założyłam tylko brzoskwiniowe bransoletki* i złote kolczyki. Mam jeszcze 15 minut, więc może teraz zadzwonię do Sterna? No bo jak już wspominałam: co mi szkodzi? Biorę telefon do ręki, wybieram numer do bruneta i.... no właśnie. Hm...może jest zajęty?- podpowiada głos w mojej głowie. A co jeśli nie jest i ominie Cię okazja do lepszego poznania go?- mówi drugi, tym razem trochę milszy głos. Był również rozmarzony. Słyszę dzwonek telefonu i patrzę na ekran. Co on jasnowidz jest. A może czyta mi w myślach na odległość(xD)?
-Halo-mówię kłamliwie opanowanym głosem.
-Hej Yumi, to ja Ulrich. Mam nadzieję, że Ci nie przeszkadzam?
-Nie! W ogóle mi nie przeszkadzasz. Właśnie miałam do Ciebie dzwonić. Masz może ochotę.. no nie wiem spotkać się ze mną?
-Bardzo chętnie. Tylko powiedz kiedy i gdzie?
-Tak około 10:20 w kawiarni na skrzyżowaniu Kadic, a salonu fryzjerskiego Della Robi. Może być?
-Jasne. Będę czekać...księżniczko- dodał lekko rozbawionym tonem.
-Eee... Do zobaczenia.
I szybko rozłączam się. O co chodzi z księżniczką? Tak kiedyś nazywaliśmy Aelite. Nie ważne. Ale chwila. Della Robia? Co mi to mówi? No tak nazwisko Odda! Super może kiedyś tam zajrzę. Biorę czarną, miniaturową torebeczkę i wychodzę. Postanowiłam się przejść. Mam tylko 5 minut drogi do parku. Eh może wam trochę poopowiadam o Jamsie Cornole. Jest on zawodowym bokserem. Znamy się od kiedy istnieję w świecie gimnastyki i akrobatyki. Czyli może tak... 5 lat. tak mam tyle lat, a dokładniej 25. Dziwię się sobie, że jeszcze nie mam chłopaka na serio lub narzeczonego. Ewentualnie męża jak Aelitka. Jak widać taki mój los. Jestem w parku. Stresuję się tym co będzie potem. Czyli spotkanie z Ulrichem. O, właśnie widzę boksera i krzyczę do niego. On odwraca się, uśmiecha i idzie w moim kierunku.
-Hej śliczna. Co tam?- mówi do mnie i jednocześnie ogląda się z innymi dziewczynami. Cały on.
-Jam( czytaj Dżej), posłuchaj mnie. Ja... nie wiem jak to powiedzieć...
-Po prostu. Mów, przecież Cię nie ugryzę.
-Ja.. zrywam z tobą James!- i zaczynam biec w stronę domu po auto. Tak, wiem że  jestem podła, ale również umiem biegać w szpilkach( ach te nagłe zmiany tematu) co jest bardzo trudne. Po 3 minutach byłam już w aucie i je odpaliłam. W drodze do "Cafe La' Pherme" dostałam SMS-a. Był on od Jamsa. Jego treść mnie przeraziła: "Pożałujesz tego suko! Zniszczę Cię". Po chwili przeszedł drugi od tego samego nadawcy. Treść była następująca "Przy okazji: Jesteś głupia. Czy ty nie jesteś może naturalną blondynką? hahaha". Te jego SMS-y mnie zraniły. Może lepiej się nie zadręczać tym. On jest śmieciem. Jeszcze "Pan adwokat" to zauważy. Kurczę dlaczego ja mam tego pecha? Jestem przy kafeterii i parkuję przy niej. Wychodzę i wypatruję Ulricha. Widzę auto godne podziwu. Jednak kierowcą nie jest Ulrich, a.... Odd Della Robia! Otrzepuję głowę i dalej szukam Sterna. Nagle ktoś mówi mi do ucha:
-Długo czekasz?- Ale się wystraszyłam! On mnie do zawału doprowadzi!
-Człowieku, ty mnie do grobu wpędzisz! Teraz błagaj o wybaczenie panie Stern
-Wybacz. Mam coś co Ci się spodoba.- I wyciągnął wielki bukiet czerwonych róż.
-Ach dziękuję. Ale skąd wiesz, że lubię róże?
-Przypomniało mi się jak byliśmy w gimnazjum.
-Może wejdziemy do kafejki? Nie przystaje rozmawiać na zewnątrz.
-Oczywiście. Panie przodem.- ominęłam go z uśmiechem i podziękowałam w czasie przechodzenia przez drzwi.
________________________
*Mam nadzieje,że to są na prawdę bransoletki.
Hej! Jedna piosenka uratowała opowiadanie i jest to: http://www.youtube.com/watch?v=x_guf0zLiXY. Następna notka za może tydzień. Cudem będzie jeśli będzie wcześniej. Pa misie!
Julia



poniedziałek, 3 lutego 2014

Rozdział 1

Nie mogę uwierzyć własnym oczom. On tam stoi i patrzy się na mnie z uśmiechem. Moi fani chcą moich autografów, chcą moich gadżetów. Nie obchodzi mnie to. Szybko rozdaję te przeklęte podpisy i biegnę. Biegnę do miejsca, o którym wiem tylko ja. Jest to piękna oraz kwiecista o tej porze roku( no cóż wiosna) polanka. Z niej można doskonale obserwować gwiazdy. Eh.. Ulrich dlaczego? Co teraz zrobić: zagadać czy zignorować? Zapomnieć czy odnowić dawne kontakty, które zakończyłam w liceum. Jestem na polanie, siadam na złamanym drzewie i myślę. Myślę o przeszłości i teraźniejszości. No tak jedyne kontakty z gimnazjum, o które dbałam to przyjaźń z Aelitą. Wiem, że jest ona z Jeremim, że są małżeństwem od hm... około 3 lat, że jest teraz w 3 miesiącu ciąży oraz że pracuje jako nauczycielka historii i fizyki. Jeremi natomiast ma pracę w jakiejś znanej firmie sprzedającej oprogramowania (Microsoft ^.^). Są ze sobą... szczęśliwi. Dlaczego i ja nie mogę być? Mam dom, pieniądze oraz sławę.. to drugie zamieniłabym na miłość. Prawdziwą miłość. No właśnie. Kiedy zobaczyłam Ulricha moje serce przyspieszyło, tak jakby chciało wyrwać mi się z klatki piersiowej. Poczułam się jak kiedyś, w gimnazjum... Tak lekko, niczym piórko. To nie to samo co z Jamsem.
-Często tu przebywasz?- no nie to znów ten głos. Chyba zaraz odlecę.
-Dość często. Ale co ty tu robisz... Ulrich?- pytam go bez zastanowienia.
-No tak. Mieszkam nie daleko, jestem adwokatem* i przyjechałem tutaj by się zmierzyć w wyścigu z gwiazdą Horizon- Gumi. Nie wiedziałem, że się ścigasz.
-Ja również nie wiedziałam, że TY- w tej chwili pokazuje na niego palcem- się ścigasz. Myślałam, że motory Cię zawsze przyciągały niczym magnes. Jak widać się pomyliłam.
-Z jednej strony masz rację. Nadal mnie przyciągają. Ale pomysł o wyścigu nie był podjęty spontanicznie. No bo wiesz Horizon jest jedynym organizatorem legalnych wyścigów. Szukałem informacji na ich temat( wyścigów) aż w końcu znalazłem oficjalną stronkę tych wyścigów. Informacje które tam znalazłem były na temat dziewczyny ścigającej się na tym festiwalu. Znalazłem jej zdjęcie i od razu postanowiłem się z nią zmierzyć. Ale na tym zdjęciu wyszłaś jak nie ona. Wtedy nie myślałem nawet o tym, że Gumi to naprawdę ty, Yumi.
-Cóż ja również nie wiedziałam  o ty, że ty to Tajemniczy.- po chwili poczułam, że robi mi się zimno.- Wiesz może wymienimy się numerami telefonów, bo teraz się robi naprawdę zimno.
-Ok. Notuj mój numer: 724-...


Po wymianie numerów pożegnałam się z nim i udałam do auta. Odpalam samochód i jadę do domu. Jestem zmęczona. I jeszcze ta cała sprawa z Jamsem. Muszę z nim zerwać. Raz na zawszę
_________________
*wybacz mi Brie , ale nie mogłam się powstrzymać.
No hej dziś 1 notka. Sory za długość ale nie ukrywam pisałam to w nocy żeby się wyrobić. Chcecie być powiadamiani o nowych notkach? Podajcie numery GG, ask.fm lub strony blogów. Papa
Julia

sobota, 1 lutego 2014

Prolog



Szybkość, auta, wyścigi, moje alter ego.... Jestem założycielką "Horizon"- jedynych legalnych nocnych wyścigów w Paryżu. W moim prawdziwym życiu jestem gimnastyczką zawodową oraz akrobatką. Jednak teraz w nocy jestem mistrzynią "Horizon". Wchodzę do auta i jadę na wyścig. Jak zwykle wygraną mam w kieszeni. Za około 15 minut będę tam. Dziś ścigam się z jakimś nowym. Zapewne nie wie że ze mną się nie wygra. Jestem jedyną ścigającą się dziewczyną. Dlatego chcę mu pokazać że dziewczyny też mogą robić coś takiego. Ubrałam się z tej okazji w beżową bluzkę 3/4, czarne spodnie rurki oraz beżowe, wiązane koturny. Miałam też czarną ćwiekową torbę. Już tu jestem.
-Witamy na wyścigach Horizon!- słychać prezentera* który opisuje całą sytuację na torach.- Na torze pierwszym nasza gwiazdka Gumi!- Tak to moja ksywka w Horizon- Na torze drugim Tajemniczy! Na miejsca i pamiętajcie o....- i zaczął swoją długą wypowiedź na temat bezpieczeństwa. Znam ją na pamięć w końcu sama ją układałam. Wreszcie skończył gadać i usłyszałam krótkie słowo od mojego rywala:
-Powodzenia..- ten głos jest mi tak znany a jednak po raz pierwszy go słyszę. Odpowiadam mu tym samym nie patrząc na niego. Słychać komentatora który zaczął odliczać do startu. 3... Odpalam auto, 2... Przygotowuję się do startu, 1..Wstrzymuję oddech, Start.. Zaczynam... To jest moje 5 minut i nikt mi go nie zabierze. Pierwszy zakręt= moje prowadzenie. Nie jest łatwo on umie przyspieszyć. Przez parę chwil bałam się o swoją wygraną ale po 20 minutach wyścigu byliśmy przy mecie. Oczywiście że ja wygrałam ten wyścig bo kto inny? Słychać tłumy krzyczące Gumi! Gumi! To normalne przynajmniej dla mnie. Wychodzę z auta i zaczynam machać do widowni. Po chwili mój rywal również wyszedł z auta. Gdy spojrzałam na jego twarz zamarłam. Przede mną stał mój były obiekt uczuć. Ulrich Stern......

_____________________________
*Nie wiem jak to nazwać no ale mam nadzieję że zrozumiecie.
Hej! Oto prolog tego co zaczynam. Mam nadzieje że nie jest nudny. Przy okazji nie wiem kiedy pisać przecinki więc nie będę ich pisać. Julka
Strój bohaterki. Zapewne inaczej to opisałam ale... 

Początek

Hej! Jestem Julia i zamierzam pisać tego bloga o Yumi Ishiyamie oraz Ulrichu Sternie. Tak to będzie kolejne love story więc jeśli tego nie lubisz to myślę że tylko do połowy mojego bloga przetrwasz. Acha i coś jeszcze ja nie będę pisać przecinków- zawsze mam z nimi problemy. Już nie zanudzam i dodaję prolog. Papa

Julka